Odkąd zrobiło się ciepło, w tygodniach kiedy Luby chodzi na drugą zmianę do pracy i popołudniami jestem sama, lubię sobie przygotować w ramach lekkiego obiadu jakąś sałatkę. Tym bardziej, że jakiś tydzień temu kupiliśmy kiełkownicę i na parapecie kuchennym pojawił się gąszcz zieleniny – w sam raz do przygotowania jakiejś sałatki.
Do jej przygotowania wykorzystałam jeszcze stare ziemniaki, bo pomysł był spontaniczny i akurat takie tylko miałam w domu. Ale jeśli macie malutkie nowe ziemniaczki i dużo cierpliwości, aby wyszorować je dokładnie pod bieżącą wodą, to świetnie się sprawdzą. Jeśli użyjecie starych ziemniaków, dobrze aby były to takie jędrne i zwarte typowo sałatkowe, inaczej będą się rozpadać w trakcie mieszania.
Składniki:
· kilka ziemniaków
· kilka małych ogórków małosolnych
· 1 mała cebula
· garść ostrych kiełków (u mnie rzodkiewka)
· ok. ¼ szklanki oliwy z oliwek
· 1 łyżeczka ostrej musztardy
· kilka gałązek koperku
· szczypta cytrynowego pieprzu
· kilka kropel białego octu winnego
Ziemniaki obieramy i kroimy w dość dużą kostkę, gotujemy w osolonej wodzie ok. 5 minut. W przypadku nowych ziemniaków, szorujemy je szczoteczką pod bieżącą wodą i gotujemy je w mundurkach, aż będą al dente i po ugotowaniu i przestygnięciu kroimy na mniejsze lub jeśli w ogóle mamy młode malutkie ziemniaczki, można ich nie kroić wcale.
Cebulę kroimy w cienkie piórka, ogórki małosolne – w plasterki.
Z oliwy, musztardy, posiekanego drobno koperku i pieprzu robimy sos (można składniki włożyć do małego zakręcanego słoiczka i wstrząsnąć, łatwiej się wtedy z mieszają). Na koniec dodajemy do smaku kilka kropel octu winnego – nie dużo, bo musztarda ma w sobie ocet, więc dodajemy tylko do smaku.
Wystudzone ziemniaki mieszamy z cebulą i ogórkami, posypujemy obficie kiełkami i polewamy sosem. Mieszamy i gotowe. Smacznego! 🙂